czwartek, 1 września 2016

Happy Birthday Bill & Tom!!

Happy Birthday guys, we send you love from all over the world! Keep make us happy with your music and your beautiful smiles! Enjoy the day!!


poniedziałek, 24 lutego 2014

Twinceast Tom

Tom:
Przytuliłem swojego braciszka. Ta pielęgniarka nas bardzo rozbawiła. Ale brzydka nie była. Hahaha. Billy zamknął oczy. Ja głaskałem go po głowie,wplatając swoje palce w jego włosy.Po pewnym czasie znów ktoś zapukał do drzwi. Okazało się,że to był mój lekarz prowadzący.
-Witam Panów.-Powiedział lekarz z uśmiechem.-Niestety Pański brat musi już się powoli zbierać. Musi Pan odpoczywać i nie możemy przekładać wizyt.
Popatrzyłem na Billa i uśmiechnąłem się. Był wyraźnie przybity.
-To ja Panów zostawiam,ale nie na długo.-Lekarz się uśmiechnął i wyszedł.
-Chodź ty do mnie Billy.-Wyciągnąłem w jego kierunku ręce żeby przyszedł. Podszedł posłusznie.
-Nie chcę Cię zostawiać Tommy.. Strasznie będę za Tobą tęsknił..-W jego oczkach pojawiły się łzy. Niedługo potem zaczęły mu spływać po policzkach lekko rozmazując jego perfekcyjny makijaż.
-Oj Billuś,Bulluś. Ja też będę tęsknił,ale jutro się zobaczymy. Obiecuje.-Przytuliłem go jeszcze mocniej i ucałowałam w czoło. Chłopak popatrzył mi w oczy i namiętnie pocałował w usta. Wstał, zabrał swoją czarną,skórzaną kurtkę i wyszedł. Poczułem się samotny.. Potrzebowałem Billa. W ogóle kogoś. Martwiłem się o mojego brata. Rzadko kiedy jeździł samochodem. Odwróciłem się na lewy bok. Nie mogłem zasnąć. Ciągle się kręciłem. Nie wytrzymałem i wstałem. Nagle cały pokój zaczął mi wirować.. Czarno plamy miałem przed oczami..



Bill:
Wyszedłem z pokoju Thomasa. Już za nim strasznie tęskniłem. Nie umiałem powstrzymać łez. Szybko wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Poszedłem do łazienki by wziąć gorący prysznic. Gdy już się rozebrałem usłyszałem telefon. Kurwa, kto może dzwonić.! Przepasałem się ręcznikiem i odebrałem telefon.
-Pan Bill Kaulitz.?-Usłyszałem męski głos
-Tak,kto mówi.?-Zapytałem niepewnie.
-Jestem Dr. Loek Snor. Prtowadzę badania Pańskiego brata. Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala. Musimy porozmawiać.
Rozłączyłem się i stałem przez 10 min jak słup soli. Nie wiedziałem co się dzieje. Po co mnie wzywają.. To bez sensu. Nie miałem już czasu aby ogarnąć włosy. Związałem więc je w kucyk i szybko wybiegłem z domu. Odpaliłem samochód i tak szybko jak tylko mogłem pojechałem do szpitala,w którym leżał Tom. Po 30 min byłem już przed wejściem. Szybko wbiegłem do szpitala. Zapytałem gdzie jest dyżurka i udałem się do niej. W slai czekał już na mnie Dr. Snor.
-Proszę usiąść.-Powiedział i wskazał ręką krzesło.-A,więc.. Nie wiem jak to Panu powiedzieć..
-Proszę powiedzieć prosto z mostu.-Przerwałem mu,bo nei wiedziałem czego się spodziewać.
-Dobrze. Eh..-Westchnął ciężko lekarz.-Więc Pański brat na białaczkę.
-CO TAKIEGO.!!!-wydarłem się i wstałem.-TO NIEMOŻLIWE.!! NA PEWNO JAKIŚ BŁĄD. TO NIE MÓW BRAT.. Nie może być..Prawda.?-Łudziłem się,że może jednak to nie prawda..ale niestety. Snor pokazał mi wyniki badań krwi. Tom miał białaczkę...
-Czy.. eh.. czy ja mogę się z nim zobaczyć.?-Zapytałem patrząc na leakrza przerażonym wzrokiem.
-Pański brat zapadł w śpiączkę. Nie wiemy kiedy się wybudzi.-Odparł mężczyzna.
-Chcę go zobaczyć.!! To mój brat.!!-Zacząłem krzyczeć i wymachiwać rękoma.
-Dobrze,już dobrze. Zaprowadzę pana. Tom został przeniesiony na oddział onkologi. Gdy dotarliśmy do pokoju w którym leżał Tom serce waliło mi jak oszalałe. Modliłem się,aby się obudził.
Gdy otworzyłem drzwi i zobaczyłem mojego Toma podłączonego do szeregu różnych urządzeń wybuchłem płaczem i podbiegłem do brata.
-Tom.. Tom.! Wstawaj.! Błagam Cię,to nie jest zabawne.!-Szturchałem brata.. Łzy leciały mi po policzkach i skapywały na twarz moje braciszka.-Tom.! Kurwa.! Nie zostawiaj mnie.! Błagam Cię.!! Ne możesz mnie zostawić,rozumiesz.?!- Uklęknąłem przed nim,wziąłem jego dłoń i oparłem na niej głowę.
-Nie możesz... Po prostu nie możesz..-Płakałem. Nie wiedziałem co dalej będzie. Moje serce było rozdarte.. Słyszałem tylko dźwięk chodzących maszyn..
-Proszę Pana.?-Pan Snor złapał mnie za ramię.-Proszę pojechać do domu i odpocząć. Pański brat ma tu najlepszą w całym kraju opiekę.
Gdy kierowałem się już do wyjścia Dr. zaczepił mnie.
-Ach..I proszę pamiętać,że osoby w śpiączce nas słyszą i czują.-Spojrzałem na niego i udałem się do samochodu. Wypaliłem 2 paczki fajek. Odpaliłem wóz i wróciłem do domu. Zdjąłem kurtkę,buty.. Usiadłem na kanapie. Spojrzałem w telefon. Wybrałem nr do Davida. Musiałem mu powiedzieć o Tomie.
-No co jest Bill.?-Zapytał David.
-Słuchaj. Musimy pogadać. Weź G&G i wpadnijcie do mnie. Chodzi o Toma...
-Dobrze. Za godzinę będziemy.
 



niedziela, 3 listopada 2013

Twincest Bill

Bill:
Gdy usłyszałem dźwięk tłoczącego się szkła odrazu pobiegłem do kuchni gdzie był Tom. Serce mi zamarło gdy zobaczyłem jak osuwa się na ziemię nie mogąc utrzymać równowagi.
-Tomm..!!!-Krzyczałem.-Tommy, kurwa, słyszysz mnie.!?-Zacząłem panikopwać. Nie wiedziałem co robić. Szybko wstałem i pobiegłem po telefon. Wykręciłem nr pogotowia i zadzwoniłem.
-Pogotowie,słucham
-Eyy.. Więc,No ten..-Nie mogłem się wysłowić. To było okropne.
-Pogotowie, w czym mogę pomóc.
-A więc tak. Nazywam się Bill Kaulitz. Mój brat-Tom- stracił przytomność. Nie wiem co robić. Nagle zasłabł. Błagam, przyjedźcie jak najszybciej.!-W końcu się wysłowiłem.
-Proszę sprawdzić czy Pański brat oddycha. Jeśli nie proszę przystąpić do reanimacji. 2 wdechy na 20 uciśnięć i czekań na nas.
-Oddycha. przyjeżdżajcie szybko.!-Odłożyłem słuchawkę Wstałem i próbowałem przenieść Toma do salonu na kanapę. Ledwo mi się to udało gdyż był bardzo ciężki. Ale jakoś dałem radę. Przyjechała po chwili karetka i zabrała brata. Pozadawali kilka pytań i odjechali. Ja szybko ubrałem buty, zabrałem kurtkę, zamknąłem dom i wsiadłem do samochodu. Jechałem najszybciej jak się da żeby ich dogonić. Niestety oni jechali na czerwonych światłach a ja musiałem się zatrzymywać. W końcu dojechałem do szpitala. Szybko pobiegłem do recepcji i zapytałem o Toma. Recepcjonistka wskazała mi pokój nr 483 na 11 piętrze. Udałem się więc do windy i pojechałem 11 pięter wzwyż. Był to wielki gmach. Odnalazłęm Thomasa pokój i zapukałem.
-Proszę.-Usłyszałem zza drzwi,więc wszedłem.
-Tommy...? Jak się czujesz.? Co się stało.?- Zadając pytania powoli się zacząłem bo braciszka zbliżać.
-Nawet spoko Billy. Jestem po podłączany do jakiś urządzeń, założyli mi wenflon i obserwują. Trochę mnie to przeraża,ale powiedzieli,że jeśli nic nie wykryją tomografem czy rezonansem czy innym jakimś badziewiem to mnie jutro wypiszą.-Odpowiedział Tom siadając na łóżku. Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło gładząc moje czarne włosy. Ja objąłem go swoimi kruchymi i wątłymi łapkami w pasie,słuchając bicia jego serca. Wyrównałem oddech, zamknąłem oczy, uspokoiłem umysł. Było mi tak dobrze..Do czasu.... Nagle znów ktoś zapukał do drzwi pokoju brata.  Odskoczyłem od niego jak poparzony.
-Można?- Do pokoju weszła rudowłosa kobieta z piegami na nosie i policzkach. Była drobnej budowy, z włosami do pasa,związanymi w koński ogon. Miała duże zielone oczy. Od razu spojrzałem a Toma. Jego wzrok mówił sam za siebie. Niczym lew patrzący na kawałek świeżego mięsa.. Żałosne,ale nie powiem. Pielęgniarka była ładna,lecz nie ładniejsza, ba..Piękniejsza ode mnie.! Od razu szturchnąłem Thomasa łokciem,żeby się ogarnął. Młoda kobieka lekko się uśmiechnęła.
-Więc Panie...Kaulitz, o ile dobrze czytam. Nie ma Pan żadnych obrażeń wewnętrznych. Czaszka jest cała, mózg też pracuje prawidłowo. Wychodzi na to,że jest to po prostu przemęczenie. Jutro Pana wypiszemy i wróci Pan do domu. Tylko Proszę się nie przemęczać, dużo odpoczywać, spać i leżeć. Chodzić na spacery,ale nie męczące. Proszę zadbać o swojego chłopaka proszę pani.- Myślałem,że się przesłyszłem. Czy ona do mnie powiedziała właśnie "Proszę Pani" ?!  No nie.! Tego już za wiele.
-Nie jestem kobietą, to po pierwsze. Po drugie na imię mam Bill i jestem bratem Toma.- zwróciłem uwagę tej pielęgniarce. Ona spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Matko.! Czy ona nigdy nie słyszało o Tokio Hotel.!!?
-Ach.. bardzo Pana przepraszam. No tak. Pan jest wokalistką grupy Tokio Hotel.- Powiedziała lekko zawstydzona.- Moja dziewczyna Was uwielbia.
-Dziewczyna.?- Ja i Tom powiedzieliśmy to w jednym momencie z czego młoda Pani zaczęła się śmiać.
-Tak. Co w tym dziwnego.?- Zapytała nieznajoma.
-Nie,nic. Tylko...no wie Pani, Nie spodziewaliśmy się,że tak piękna i młoda kobieta może być.. No ten..
-Lesbijką.?- Dokończyła z a Tommy'ego Rudowłosa- Tak.. To często zadziwiające. Pozwolą państwo,że wezmę od was autograf dla mojej ukochanej.?
-Ależ oczywiście, nie ma problemu. -Powiedziałem z Tomem znów równocześnie.
-Dla...?-Zaciąłem się gdyż nie wiedziałem jak obie kobiety mają na imię.
-Dla Moniki i Rozalii.-Odpowiedziała uśmiechając się delikatnie. Podpisałem się z bratem i oddaliśmy jej karteczkę.
-Dziękuję bardzo. Życzę powrotu do zdrowia. Do jutra.- Monka uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Ja z Tomem spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Tom przytulił mnie mocno do siebie i objął moją dłoń swoją.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Twincest Tom

Tom:
Wyszedłem dosłownie na chwilę,bo musiałem coś załatwić. Szykowałem niespodziankę dla Billa,a tu nagle tanie coś.! Gdy wszedłem do domu po porostu się załamałem.! Ten kretyn upił się prawie do nieprzytomności.! Szybko do niego podbiegłem i pomogłem mu wstać. Mruczał coś pod nosem,ale już i tak tego nie słuchałem. Wziąłem go na ręce i zaniosłem do łazienki. Pomogłem mu się rozebrać się Zdjąłem z niego zarzygane ciuchy i nalałem wody do wanny. Bill ledwo siedział na opuszczonej desce klozetowej. Gdy woda się już nalała włożyłem go do wanny i pomogłem mu się umyć. Następnie wytarłem go ręcznikiem i założyłem na niego czyste bokserki. Następnie zaniosłem go do łóżka i przykryłem kołdrą. On wtulił się w poduszkę i zasnął. Byłem tak zmęczony,że padałem na ryj. Wziąłem szybki prysznic i wstawiłem ciuchy moje i Billa do prania. Dokończyłem wieczorną toaletę i też położyłem się spać po mojego pokoju. Po chwili zasnąłem.
Gdy się obudziłem była 6:22. Wstałem i poszedłem do apteczki z lekami i poszedłem do Billa,do pokoju. Leki na kaca ze szklanką wody położyłem mu na stoliku a sam wróciłem do siebie. Wziąłem fajki i wyszedłem przed dom rozpalając papierosa i zaciągając się mocno myślałem co zrobić z Billem. Kochałem go jak nikogo innego,ale czasem przesadzał. Zamyśliłem się tak,że nawet nie zauważyłem,że papieros mi zgasł. Wywaliłem go do kosza,który stał na ganku i wróciłem do domu. Zajrzałem do lodówki. Myślałem przez chwilę co by tu sobie zrobić na śniadanie,ale nie miałem na nic ochoty,więc zamknąłem lodówkę i poszedłem zrobić sobie zrobić kawy. Wstawiłem wodę na kawę i usiadłem przy stole w kuchni. Zaraz potem rozległ się głośny gwizd czajnika. Wstałem i wyłączyłem gaz na którym był czajnik. Woda szybko się ugotowała i zalałem kubek w którym była wsypana kawa. Rozpuszczalna oczywiście. Usiadłem w salonie i włączyłem po cichu telewizor, tak aby nie obudzić Billa. Przeleciałem kilka programów. Nie było nic do oglądania,więc puściłem jakiś kanał z muzyką. Nie wiedzieć kiedy zasnąłem. Obudził mnie hałas dobiegający z kuchni. Otworzyłem oczy i powoli wstałem patrząc co się dzieje. Okazało się,że to Bill krzątał się po całym mieszkaniu.
-Co robisz.?-Zapytałem wstając z kanapy.
-Śniadanie.-Odpowiedział stojąc do mnie tyłem nawet się nie odwracając.
-Która jest godzina.?
-Po 12.
-Aha. To długo spałem. a ty od której nie śpisz.?
-Wstałem ok 11. ogarnąłem się i postanowiłem zrobić nam coś do jedzenia.-Powiedział Bill niosąc naleśniki oblane syropem klonowym.
-Sam je zrobiłeś.?-Zapytałem unosząc jedną brew do góry.
-Taaak. Nie wierzysz mi?-Powiedział kładąc przede mną śniadanie.
-Wierze,wierze kochanie.-Uśmiechnąłem się zabójczo i zacząłem wcinać swoją porcję.
Bill patrzył na mnie zadowolony i jednocześnie dumny widząc,że smakuje mi to co przyrządził SAM. Rzadko kiedy był w kuchni upichcić coś,gdyż nie lubił się brudzić. Byłem pod wielki wrażeniem tego,że sam zrobił tak dobre jedzenie i to samodzielnie. Gdy skończyłem zaniosłem talerz do zlewu w kuchni.
-Wyśmienite.-Powiedziałem podchodząc do niego. Przytuliłem się do niego mocno i pocałowałem w czoło.
-Naprawdę.? -Zapytał odwracając głowę w moją stronę i patrząc mi głęboko w oczy.
-Ależ oczywiście Billy. -Podniosłem palcem delikatnie jego podróbek i wpiłem się z jego słodkie usta.
-Ja pozmywam.-Wziąłem od niego talerz i zaniosłem do zlewu.
-Thomas,o której jedziemy do Hamburga.?-Podszedł do mnie i przytulił do moich pleców zadając pytanie.
-Pozmywam i możemy się szykować-Odpowiedziałem zabierając się do zmywania.
-Dobrze Tom.-Powiedział Bill i pobiegł na górę.
Nagle zakręciło mi się w głowie. Miałem czarne plami przed oczami. Upuściłem na ziemię talerz,który miałem w ręku i upadłem. Do kuchni szybko przybiegł Bill. Klęknął przede mną i mówił do mnie coś. Nie wiedziałem co,bo po chwili straciłem przytomność...

niedziela, 14 lipca 2013

Twincest Bill

Bill: 
To było wspaniale uczucie. Tom był wspaniały. Może nie był zbyt delikatny na początku i trochę bolało ale później ból zamieniał się w niesamowitą przyjemność,którą odczuwałem podczas stosunku z nim. Powoli wstałem z podłogi. Ledwo chodziłem. Po udach znów spływała mi ciepła sperma Toma. Odwróciłem głowę zobaczyć Toma. Ten tylko patrzył na mnie z uśmiechem na ustach. Wszedłem do domu. Na kanapie leżał koc. Wziąłem go i owinąłem się nim dookoła pasa i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Wyszorowałem się dokładnie. Każdy cm mojego ciała. Założyłem świeżo wyprane i wysuszone bokserki. Wyszedłem z łazienki. Skierowałem się ku swojemu pokojowi. Miałem nadzieje,że Tom będzie tam już na mnie czekał,ale jego nie było. Zasmuciło mnie to lekko,ale i tak położyłem się pod kołdrę. Nie mogłem zasnąć. Wierciłem się ciągle. Łóżko zdawało się być bardzo nie wygodne i kołdra jakaś taka dziwna. Spojrzałem na zegarek,który stał na półce nocnej. Była 2:38 w nocy. Toma nadal nie było u mnie,nie pukał. Nawet chyba się nie mył,bo nie słyszałem aby się coś działo w łazience. Nawet szumu wody nie było. Wypełzałem z łóżka sprawdzić w jego pokoju. Zapukałem delikatnie ale nikt mi nie odpowiedział. Zapukałem jeszcze raz tyle,że mocniej. Po mimo tego nadal nikt mi nie odpowiadał. W końcu wszedłem do pokoju. Jego łóżko było pościelone co oznaczało,że jego na pewno nie było tu od rana. To mnie zmartwiło jeszcze bardziej. Zszedłem na dół. Miałem nadzieje,że siedzi w salonie,albo tam się położył i już zasnął. Zapaliłem światło. Toma nie było. Podszedłem do stolika w kuchni. Leżała tam jakaś kartka. Wziąłem ją i zacząłem czytać."Bill, musiałem wyjść na noc coś załatwić. Będę z samego rana.
             ~Tom "
Co to miało znaczyć.! Tom znów gdzieś wyszedł a ja nie wiem gdzie.! Chwyciłem za telefon i szebko wybrałem jego nr. 3 sygnały...
-Tak,słucham.-Powiedział.
-Tom, gdzie ty jesteś.!! Ja się mar...
-Żartuje.!! Nagraj się po sygnale. Yo..-Przewało mi.
A niech to. to było poczta.! Ale były 3 sygnały. Czyli musiał się rozłączyć. Zadzwoniłem jeszcze raz. Tym razem odrazy włączała się poczta. Kurwa.! Wyłączył telefon skurwiel jebany.!!
Ciągle próbowałem się do niego dodzwonić,ale non stop włączała się poczta. Sięgnąłem po piwo z lodówki. Z czasem brałem coraz więcej butelek z piwem. Spojrzałem na telefon. Była 5:22. Stwierdziłem,że to już nie ma sensu i próbowałem wstać,lecz upadłem na podłogę. Puste butelki po piwie walały się wszędzie. Nie miałem siły wstać więc zasnąłem tak jak upadłem...

Godzina 7:34 rano.
Usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Otworzyłem oczy,lecz się nie ruszyłem. Podbiegł ktoś do mnie i szturchnął.
-Bill, żyjesz.?-Zapytał Tom.
Nie odpowiedziałem tylko mruczałem.
-BILL!!!!-Tom krzyknął a ja się obruciłem w jego stronę.
-G..g....gdzie byłeś-Ledwo wydukałem z siebie te 2 słowa.
-Napisałem Ci,że musiałem coś załatwić. Chodź tutaj.-Tom wyciągnął ręce w moją stronę i złapał mnie za plecy a ja chwyciłem się go próbując wstać. Ledwo się trzymałem gdyż kręciło mi się w głowie. Tom widząc to Pomógł mi się doczołgać do kanapy w salonie. Usiadłem. Niepewnie trzymałem równowagę. Warkosz poszedł do kuchni. Szybko wrócił. Na stoliku na przeciwko położył mi wodę i Aspirynę. 
-Nie będę tego pił-Powiedziałem zachrypniętym głosem.
-Bill,kurwa,.! Ja jadę załatwić coś na jedną no a ty przez ten czas zdążyłem się schlać i jeszcze usnąć na środku pokoju.!-Wydarł się na mnie. Mało co mi głowy nie rozerwało,bo miałem kaca.
-A ty taki święty,?! Polazłeś gdzieś nic mi nie mówiąc.! Tylko głupią kartkę mi zostawiłeś.!- Krzyknąłem na niego a ten popatrzył na mnie lekko zdziwiony.
-Jeju,nie wiedziałem,ża aż tak się przejmiesz tym,że wyjechałem na chwilę.-Odpowiedział siadając obok mnie.
-Jasne. Całą noc nazywasz "chwilą".!?-Nie wytrzymywałem. Zaczął mnie wkurwiać.! Wiedział,że jestem delikatny i zawsze biorę wszystko do siebie oraz ,że mam bujna wyobraźnie. Przecież jakby jemu coś się stało to ja bym nawet o tym nie wiedział, nie miał bym mu jak pomóc.! Jezu.!!!  Rozpłakałem się. Widząc to Tommy przytulił mnie...



środa, 10 lipca 2013

Twincest Tom

Twincest 
Tom: 
Bill był czasem bardzo irytujący. Ale tym buziakiem mnie mile zaskoczył. Przytuliłem go mocno do siebie i pocałowałem w głowę. Włączyłem jakiś serial w TV. Nie mogłem się skupić na na serialu. 
-Pakuj się Bill.-Powiedziałem wstając z kanapy.
-Ale dlaczego.?-Młody zapytał ze zdziwieniem.
-Bo jutro jedziemy do domu. Lepiej abyś teraz się spakował niż abyś jutro na gwałt pakował co popadnie z pośpiechu.-Odpowiedziałem. 
Czarnulek popatrzył na mnie marszcząc czoło. Zszedł z kanapy i poszedł na górę spakować się. Cieszyłem się,że na chwilę wrócimy do cywilizacji. Bill nie omieszka odwiedzić kilku sklepów z ciuchami. Poszedłem na piętro,aby zobaczyć jak idzie Młodemu. Ten spojrzał na mnie,uśmiechną się delikatnie i powrócił do pakowania się. 
-A tak wg to po co ja się pakuje skoro jedziemy tylko na 2 dni.-Zapytał Bill zaprzestając pracy nad składaniem ciuchów. 
-Bo wiem,że będziesz się przebierał po 1000x zanim zejdziesz do reporterów a jak nie będziesz miał ciuchów,to będziesz jęczał,że nie masz w co się ubrać.-Odpowiedziałem śmiejąc się delikatnie opierając się o drzwi od pokoju Młodego. 
-W sumie masz rację. Ale jak już przyjedziemy to obiecaj,że pojedziemy na chwilę do galerii handlowej. Tak dawno już nie byłem. Strasznie mi brakuje zakupowego szaleństwa.-Ten złapał mnie w pasie i spojrzał na mnie swoimi wielkimi,czekoladowymi oczami.
-No dobrze. Ale teraz spakuj wszystko co będzie ci w 100% potrzebne na te 2 dni w domu. Majciochy, szczoteczkę do zębów, kosmetyki...-Zacząłem wyliszać.
 -Tom, nie jestem małym dzieckiem. Dam sobie radę.-Przerwał mi Bill.
-No wiem,ale kocham jak się złościsz.-Powiedziałem podchodząc do niego i przytulając go mocno. Czarny złożył na moich ustach gorący pocałunek po czym wrócił do pakowania się. Ja zszedłem na dół. wziąłem komórkę i zadzwoniłem na G&G.
-Siemka Gustav. Słuchaj, jutro podjedź z Georgiem do nas do domu na ok 13:00,bo musimy z Billem coś z Wami obgadać.
-No spoko. To do zobaczenia.
Rozłączyłem się. Nagle usłyszałem jak Bill męczy się z walizkami. Szybko podbiegłem do niego pomóc mu. Ja wziąłem 2 cięższe walizki a on torbę przez ramie. Ach ten Billy. Gdy znieśliśmy rzeczy na dół Bill założył buty i wyszedł na ganek. Ja wyszedłem za nim. 
-Tom, a ty mnie naprawdę kochasz.?-Zapytał Bill siadając na podłogę zaciągając kolana pod brodę. 
-Ależ oczywiście Czarnulku- Odpowiedziałem siadając obok niego. 
Bill spojrzał mi głęboko w oczy po czym schował twarz w kolanach. Przytuliłem go mocno do siebie tak aby poczuł bicie mego serca. Zadziałało to,bo Bill wtulił się ze mnie. Chwilę później jego gorące usta połączyły się z moimi. Bez zastanowienia rozchyliłem usta aby nasze języki wkrótce się spotkały. Bawiłem się kulką Billa,którą miał w języku. Bill co jakiś czas przygryzał mi wargę z kolczykiem w niej. Moje ręce błądziły mu pod bluzką po klatce piersiowej i plecach. Moje pocałunki zeszły na szyję a moje ręce pieściły sutki Młodego. Ten zdjął z siebie bluzkę i położył się na podłodze pozwalając mi na każdy ruch.
-Kocham Cię Tom-Wyszeptał Bill
-Ja Ciebie też Kocham Billy-Uśmiechnąłem się do niego i pocałowałem namiętnie. Nie przestając się z nim całować rozpinałem mu pasek i rozporek. Po chwili zdjąłem z niego spodnie. Pieściłem jego penisa przez Bokserki,które stawały się coraz ciaśniejsze. Następnie zdjąłem z niego też bokserki a moim oczom ukazało isę jego wcale nie małe przyrodzenie. Szybko zdjąłem z siebie bluzkę i wyskoczyłem z gaci. Pieściłem swojego penisa a Bill swojego. Czarny nagle wstał i ukląkł przede mną całkiem nagi. Ja wstałem i popatrzyłem na niego. Młody uśmiechną się tylko. Nagle zaczął delikatnie lizać główkę mojego penisa co sprawiło mi dużą przyjemność. Szybko przeszedł do ssania główki. Nie wytrzymałem. Złapałem Billa za włosy i jego głową robiłem ruchy,którch chciałem. Ten prawie dławił się moją męskością. Gdy byłem już rozpalony popchnąłem Billego na podłogę i kazałem mu się wypiąć. Robił wszystko co mu kazałem.
-Tylko bądź delikaAAAAAAAAAAAAAA.....!!!!-Nie dokończył bo gwałtownie włożyłem w jego ciasną dziurkę mojego olbrzyma.  Poślizgiem była jedynie ślina Młodego podczas robienia mi loda. Czarny wił się pode mną z przyjemności oraz z bólu jaki zadawałem mu poruszając się w nim szybko. Moje biodra nie zwalniały tępa. Braciszek sapał,jęczał i stękał. W końcu zaczął się masturbować. Ruszałem sie w nim coraz szybciej. Po jego udach nagle zaczęła spływać krew. Widząc to nie przestałem. Nagle doszliśmy oboje. Bill spuścił się na podłogę a ja do jego wnętrza. Wyjąłem swojego penisa z już nie takiej ciasnej dziurki Młodego. Po jego udach spływała krez zmieszana z moją spermą. Opadłem na podłogę próbując uspokoić oddech tak samo jak Bill,który leżał z wywieszonym językiem.